Ok, claim to specyficzne hasło – wiemy. Ale co w zasadzie znaczy samo słowo: „claim”
„Claim” to dość dobrze znane, angielskie słowo. W języku marketingu jest ono nazwą własną haseł dodanych do logo marki; zwykle pod typografią nazwy. Ale co ono tak naprawdę znaczy według słowników? Dużo… dobrego.
Najciekawsze dla nas (brandingowo) tłumaczenia słowa „claim” są następujące:
1. Claim – twierdzić, utrzymywać
He claimed he wasn’t there last night. (On utrzymywał, że nie było go tam zeszłej nocy.)
She claimed that she had been there twice, but I don’t believe her. (Ona twierdzi, że była tam dwa razy, ale nie wierzę jej.)
2.. Claim – domagać się, żądać
Nobody claimed the money. (Nikt nie domagał się tych pieniędzy.)
It’s strange that he didn’t claim anything for damages. (To dziwne, że on nie domagał się niczego za zniszczenia.)
We obu powyższych przypadkach są to tłumaczenia słów bardzo perswazyjnych, sygnalizujących wysunięcie pewnych oczekiwań albo twierdzeń. I tłumaczenia te pasują do funkcji claimu: który z jednej strony coś „twierdzi” na temat naszej marki (zwykle to, że jest ona super), a z drugiej „domaga się” określonej aktywności lub percepcji odbiorcy. Najbardziej jednak reklamowym tłumaczeniem tego słowa jest:
3. Claim – przyciągać (uwagę)
My article claimed a lot of attention. (Mój artykuł przyciągnął wiele uwagi.)
These red shoes claim the attention of men. (Te czerwone buty przyciągają uwagę mężczyzn.)
I co tu mówić, takie jest w zasadzie pierwotne zadanie claimów: mają kolejno: przyciągnąć uwagę > twierdzić coś na temat marki > zażądać od odbiorcy konkretnego efektu, choćby opartego wyłącznie na skojarzeniach i zapamiętaniu.
Źródło tłumaczeń: diki.pl
Fot.: iStock