Ironiczne czasopismo warszawskich korporacji (głównie tych z okolic „Mordoru na Domaniewskiej”) właśnie opublikowało wywiad z Tomkiem – copywriterem i założycielem agencji namingowej NAZYWAMY.
Warszawa zna to miejsce czasem aż zbyt dobrze. „Mordor”, albo dokładniej „Mordor na Domaniewskiej”, to złośliwe określenie dużego zagęszczenia biurowców na Służewcu. Tak, to tutaj, w godzinach dojazdu do pracy suną sznury „Orków” wysiadających z pociągów, autobusów i tramwajów. To zagłębie biurowe ma też własne czasopismo, nie do końca oficjalne, rozdawane na przystankach: „Głosu Mordoru” właśnie. I właśnie w jego nowym numerze można przeczytać wywiad z Tomkiem Banasikiem, który w ramach NAZYWAMY realizuje kreatywne prace związane z claimami oraz nazwami.
Wspomniany wywiad został opublikowany w dziale „uciekinier z Mordoru”, co dobrze sugeruje tematykę rozmowy: porzucenie korporacji i przejście na własny rachunek, względnie pracę freelance. Jeśli ktoś nie może zdobyć wersji drukowanej; wywiad można przeczytać również na stronie www czasopisma, dokładnie tutaj: Warto być polonistą.